Cały weekend był miły i przyjemny, oczywiście było pełno smakołyków,ale na wyróżnienie zasługuje tym razem, najzwyczajniejsza w świecie kiełbaska z ogniska! Osobiście jakoś nie przepadam za takimi zwykłymi kiełbaskami z ogniska, ale kiedy ma to miejsce po długiej zimie i to już w marcu, na samą myśl, cieknie człowiekowi ślinka, a ta frajda z czasu spędzonego przy ognisku w marcu - bezcenna, dzieci były zachwycone :)
mam nadzieję, że dostrzegacie te ociekające z tłuszczu kiełbaski :D
Nazajutrz, sprzyjająca pogoda pozwoliła nam również na wypicie pierwszej kawy w promieniach słonecznych, co prawda siedzieliśmy w zimowych okryciach, ale było bardzo przyjemnie i dla równowagi, tym razem posilaliśmy się tylko owocami :)
jabłka, banany, grejpfruty i gruszki
mmmmm kiełbaska z ogniska juz nie pamietam kiedy jadłam:,ja uwielbiam tego pierwszego grilla po zimie juz nie moge sie doczekac:)))
OdpowiedzUsuń;))
OdpowiedzUsuńtesknie za kielbasami, tu sie ich mało je i sa inne w smaku niz taka zwykla, polska zwyczajna ;)
OdpowiedzUsuńnooo, to prawda, takie ognisko w marcu to nie lada wydarzenie!
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że znów jesteś na bloggerze:)
uwielbiam ogniska, kiełbaski upieczone na skwarkę...zazdrość mnie zżera:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełbaskę z ogniska-całkiem inny smak niż z grilla:)
OdpowiedzUsuń